Miejscami piekielnie stromo i strasznie cicho
Wspomnienia z trasy
W ten niedzielny poranek zamiast szukać dalekich wypraw zdecydowaliśmy się wyruszyć ze Szczytnej na zamek Leśna Skała i obejrzeć skałki znajdującej się na szlaku wspinaczkowym.
Nasza wyprawa rozpoczęła się spokojnie — od asfaltowego odcinka prowadzącego spod parkingu w stronę lasu.

Szybko okazało się, że to nie będzie zwykły spacer: las przywitał nas stromym podejściem, które już od pierwszych kroków dawało znać w nogach. Stromo w górę, samym brzegiem zbocza. Dokładnie tak męcząco jak to zapamiętaliśmy.


Wśród drzew zaczęły się pojawiać pierwsze skałki, a my mijaliśmy miejsca, gdzie na co dzień wspinają się miłośnicy pionowych wyzwań. Nam by brakowało odwagi.

Ścieżka prowadziła nas pod górę aż pod same schody przy zamku Szczytnik.

Sam zamek okazał się miejscem nieco zapomnianym — zarośnięty ogród, stary zniszczony plac zabaw.

Miejsce wywoływało lekki smutek i nie zachęcało do dłuższego postoju.



Punkt widokowy zaczynał się przerdzewiałymi schodami, natomiast wyżej okazało się, że dalsza część schodów i podestu jest już wyremontowana.


Widoki po ostatnich pochmurnych dniach okazały się niesamowicie przyjemne.

Za zamkiem, kierując się według mapki przy tablicy informacyjnej, wybraliśmy czarny szlak i ruszyliśmy w głąb lasu.


Kolejnym wyzwaniem są strome schody, ściółka osuwa się spod nóg, wszędzie pełno mrówek.

Szlak prowadził nas wśród formacji skalnych. Cisza tam panująca była aż nienaturalna. Brakowało nam śpiewu ptaków.



Zboczyliśmy ze szlaku żeby zobaczyć skałę Kruk oraz punkt widokowy.

Wróciliśmy na szlak, który właśnie wiódł poprzez teren martwego lasu.

Weszliśmy znowu w gęsty las, pachnący intensywnie. Las był pusty, odnosiło się wrażenie, że apokalipsa zombie już nastąpiła tylko my o niej nic nie wiemy.

Czarny szlak dołączył do żółtego i pojawiło się więcej formacji skalnych.


Kolor błękitnego nieba dodawał szarym skałom uroku i zachęcał nas do częstego przystawania by podziwiać widoki.

Po drodze przechodziliśmy pod złamanym drzewem, brązowe pnie drzew były ciemne, ściółka jasna a zieleń liści intensywna.

Wyszliśmy z lasu by przejść mały kawałek asfaltem aż do wiaty przy Piekielnej Przełęczy. Było tam miejsce na ognisko i stoły piknikowe oraz tablice informacyjne. Zrobiliśmy sobie przerwę na kawę z termosu.


Po małym odpoczynku ruszyliśmy dalej szlakiem czarnym, tabliczka wskazywała 2,2 km do skał Malwy, których finalnie niestety nie znaleźliśmy.

Droga była dosyć prosta, dotarliśmy dosyć szybko do Zbójeckich Skał.


Minęliśmy wysoką formację skalną ukrytą głęboko w drzewach, ledwie widoczną.


Wspinaliśmy się na kolejne wzgórza i schodziliśmy w dół przez gęsty, pachnący las aż do kamieniołomu.

Za nim skręciliśmy dalej w las aż dotarliśmy do Garncarza – kolejnej skałki i powędrowaliśmy ostro w dół zielonym szlakiem.

Wracaliśmy do wiaty szlakiem czerwonym, oznaczonym serduszkiem, większość szlaku wiodła ostro pod górę.


Dotarliśmy do lekko zarośniętego punktu widokowego, o poprzednim zupełnie zapomnieliśmy, więc chętnie skorzystaliśmy z okazji zobaczenia widoczków chociaż tutaj. Ścieżki w lesie powoli zaczęły się zaludniać.

Na lekkim wypłaszczeniu dostrzegliśmy ławeczkę w środku lasu.

Dotarliśmy na Piekielną Górę (szczyt wschodni) już nieźle zasapani.


Następnie wdrapaliśmy się na zachodni szczyt Piekielnej Góry.

Znaleźliśmy na szczycie interesujące formacje skalne.

Przyjemny widok z góry wynagrodził mozolne podejście.

Zbiegliśmy w dół!

Nareszcie nasza ulubiona wiata! Można było zdjąć plecaki, napić się spokojnie wody i pomyśleć. Zdecydowaliśmy się na powrót żółtym szlakiem, który był łagodniejszy — przez las, znów mijając pojedyncze formacje skalne.

Wróciliśmy pod zamek i znaną już stromą trasą zeszliśmy na parking.
Nasza perspektywa
Co cieszy:
- Formacje skalne – miło było obejrzeć nietypowe kształty, pobudzające wyobraźnie, pozwalające się zatrzymać i odetchnąć.
- Kolory – bardzo podobały nam się fragmenty z intensywną zielenią, gdzie mech błyszczał jaskrawo w cieniu drzew, a zapach lasu był naprawdę intensywny.
- Mała liczba turystów (niedziela rano), w okolicach południa było już ich całkiem sporo.
Co męczy:
- Deprywacja sensoryczna i monotonia miejsca, gdzie brakowało naturalnych dźwięków — cisza w martwym lesie, brak śpiewu ptaków, suche, brązowe barwy ściółki tworzyły lekko przytłaczający klimat.
- Zaniedbany zamek i jego okolice, jakoś nie napawało optymizmem.
Spacer czy wyzwanie?
To zdecydowanie spacer. Choć ostry początek może być mylący, cała trasa nie wymagała dobrej kondycji. Może to być spokojny widokowy spacer.
Czy chcielibyśmy wrócić?
Nie jesteśmy pewni. Rok temu ta trasa bardziej nam się podobała. W tym roku mamy mieszane uczucia. Byliśmy zmęczeni niezbyt przyjemną aurą tego miejsca, nawet trudno to ująć w słowa, ale to miejsce nie ładowało nam wcale wewnętrznych baterii i nie cieszyło, tak jak tego oczekiwaliśmy.
Natomiast dla miłośników skałek – polecamy – skałki są super!
Parking
- Parking w Szczytnej. Bezpłatny parking miejski.
Mapa

Trasa: Parking w Szczytnej – Szlak żółty do zamku (uwaga odcinek jest dosyć stromy i wymagający) – Szlak Czarny do Piekielnej Przełęczy – z Piekielnej Przełęczy dalej szlakiem czarnym, który po około 900 metrach łączy się z szlakiem zielnym – Z kamieniołomu dalej szlakiem czarny aż do skrzyżowania z szlakiem czerwonym (szlak serduszkową) którym wracamy do Piekielnej Przełęczy – Szlak żółty – Parking w Szczytnej
Cywilizacja
- Zamek Leśna Skała – Ławeczki i kosze na śmieci
- Piekielna Przełęcz – wiata turystyczna, ławeczki piknikowe, miejsce na ognisko, śmietniki. Około 100 metrów szlakiem żółtym jest restauracja
- Punkt widokowy nad Polanicą-Zdrój – stół piknikowy i ławeczki
- Ławeczka na szlaku serduszkowym



















































Dodaj komentarz