Dinozaury, jaszczurki, pustynie, mokradła i… …twarde lądowanie
Wspomnienia z trasy
Rezerwat Gagaty Sołtykowskie poznaliśmy zupełnie przypadkiem. Drewniana tabliczka na skraju lasy przyciągnęła naszą uwagę gdy jechaliśmy samochodem. Chwilę później już szukaliśmy w internecie, czy są tu szlaki do przejścia. Zmęczeni całym dniem postanowiliśmy mimo wszystko spędzić wieczór na nieplanowanym spacerze. I było warto!
To był spacer po śladach pradawnych gadów, między niskimi iglakami, pomarańczowym piaskiem i rozlewiskami pełnymi żab. Niepozorna tabliczka przy drodze okazała się bramą do niezwykle ciekawego miejsca. Miejsca, które kiedyś było kopalnią gliny, a obecnie rezerwatem przyrody.
Parking i wejście
Zostawiamy auto przy tablicach informacyjnych i ruszamy szeroką, szutrową drogą wzdłuż linii wysokiego napięcia. Jest cicho, pochmurno i duszno.

Stół piknikowy
Skręcamy przy tabliczce wskazującej na rezerwat. Żwirowa droga skrzypi pod stopami. Mijamy samotny stół piknikowy i zanurzamy się w przyrodę.

Kładka
Kładka prowadziła nas nad wodą o mleczno-żółtym kolorze.

Niestety przeszkodziliśmy w odpoczynku jaszczurkom, które rozpierzchły się i schowały między deskami kładki.

Motyle siadały na kwiatach, staliśmy bez ruchu żeby ich nie przepłoszyć.


Po zejściu z kładki obserwujemy wodę jeszcze przez kilka minut. W oddali za powalonymi pniami drzew dostrzegamy bobra. Nie wiemy czy nas obserwuje, czujnie nasłuchuje czy może odpoczywa.

Niski las
Potem schodzimy na piaszczystą drogę wśród niskiego iglastego lasu.

Kładka II
Docieramy do kolejnej kładki. Znowu płoszymy jaszczurki wygrzewające się na deskach.

Woda tutaj jest bardziej przejrzysta, widać typową roślinność wodną.

Do naszych uszu dobiega rechot żab, rozglądamy się, po chwili udaje nam się znaleźć jedną z nich.

Punkt widokowy
Z punktu widokowego obserwujemy jak kolejna żaba skacze do pomarańczowo zabarwionej wody.

Rozlewisko okazuje się większe niż nam się wydawało. Chcemy podejść bliżej ale teren okazuje się niebezpiecznie grząski.

Ślady dinozaurów
Docieramy do zadaszonej wiaty, która jest w pełni ogrodzona i osłania przed turystami ślady dinozaurów.

Tablica informacyjna dokładnie opisuje jakich odcisków w skałach należy szukać. Nam jednak nie bardzo idzie rozpoznawanie kształtów w mocno wyżłobionej skale.


Miejsce ma swój klimat – pustynne kolory, niskie sosny, do tego niski murek ułożony z kamieni, delikatnie pofałdowany i nieco popękany teren.

Rozlewisko
Wąska ścieżka prowadzi nas dalej przez niski, rzadki las. Żółty piasek pod stopami kontrastuje z kolorem drzew.

Docieramy do kolejnego rozlewiska, żaby skaczą do wody, ważki przelatują nisko, a z boku dostrzegamy małe torfowisko.

Przystajemy – to jedno z tych miejsc, gdzie trzeba po prostu postać i popatrzeć.

Skarpa i punkt widokowy
Podchodzimy pod górę. Jest niesamowicie duszno i zdecydowanie za ciepło.

Na szczycie skarpy otwiera się piękny widok na rozlewisko – pomarańczowa woda, zieleń, przestrzeń.

Stoimy, myślimy, patrzymy. Jedno z najładniejszych miejsc na trasie. Nawet panujący upał nie psuje nam humoru.

Upadek
Wracajmy przez niski lasek, schodzimy w dół po ścieżce pełnej drobnych kamieni. Patrzę kątem oka na rozlewisko, które wyłania się wśród drzew.

Zastanawiam się czy nie zrobić zdjęcia. Rezygnuję, idę dalej aż tu nagle czuję, że lecę. Chwytam rękami powietrze, bezskutecznie. Widzę jak moje ręce lądują na kamienistej drodze, czuję ostry ból w kolanie i lekki szok. A przecież szłam zrobić zdjęcie!
Dobiega mnie głos męża „Czy wszystko w porządku?”. Szczerze? Nie wiem. Siadam nieco otępiała, zaczyna się szukanie płynu do dezynfekcji, chusteczek, wycieranie i otrzepywanie z piasku. Mam drobne ranki na dłoni, zdartą skórę na prawej ręce i intensywnie krwawiące lewe kolano. Opatrunek w spray’u załatwia sprawę.
Chwytam się pomocnej dłoni i dzielnie wstaję, nie bardzo cokolwiek czując w ciele. Idziemy dalej lekko żartując. Chyba jestem w szoku.

Ścieżka prowadzi dalej przez niezwykłą przestrzeń – piasek, karłowate iglaki, żółcie, brązy, zielenie.
Pusto, cicho, pięknie. Powoli zaczynam odczuwać dyskomfort w kolanie.
Małe rozlewisko
Mijamy koleiny wypełnione wodą i dostrzegamy mini rozlewisko wśród drzew.

Czuję zmęczenie i obolałe ręce, ale miejsce wynagradza wszystko.

Ślady dinozaurów II
Mijamy kolejne jaszczurki wygrzewające się na nagrzanych kamieniach.

Docieramy do kolejnego znaczącego miejsca. Tabliczka informuje, że możemy tutaj dostrzec kamień z odciskiem dinozaura.

Kamieni jest tu sporo a tabliczka nie precyzuje który z nich to ten właściwy. Oglądamy uważnie każdy z nich, próbujemy coś zobaczyć, ale nie jesteśmy pewni, co jest czym.


Powrót
Robimy małą pętlę – wychodzimy przy pierwszej kładce i wracamy tą samą drogą.

Robi się chłodniej i ciemniej. W powietrzu czuć już wieczór. Czas wracać do domu. Zaczynam martwić się kolanem, idę z nadzieją, że nie skończy się na długotrwałej kontuzji, która wyłączy mnie z pieszych wycieczek.
Nasza perspektywa
Co cieszy
- brak tłumów – cisza i samotność na trasie
- różnorodność sensoryczna: jaszczurki, żaby, kolory wody i terenu
- kładki i punkty widokowe
- edukacyjne tabliczki o śladach dinozaurów
- ciekawy klimat – miejsce zupełnie inne niż typowy las
Co męczy
- upał i duchota
- trudno rozpoznawalne ślady dinozaurów – poczucie niepewności
- nierówny teren, łatwo się potknąć (i przewrócić…)
- momentami trudno uchwycić, czy jesteśmy na właściwej ścieżce
- niewidoczne oznaczenia przy odnogach – łatwo zejść z trasy
Spacer czy wyzwanie?
To pewnie byłby spacer, gdyby nie fakt, że udało mi się tutaj zaliczyć efektowny upadek.
Trasa jest krótka (ok 3 km), ale nie taka łatwa techniczne, przez osuwające się kamienie, nierówne podłoże i niezbyt jasne oznaczenia w dalszej części pętli, początek jest dosyć banalny.
Momentami przypomina torfowiska, momentami pustynię, a wszystko to w miniaturowym, świętokrzyskim wydaniu.
Czy chcielibyśmy wrócić?
Zdecydowanie tak – ale z bandażem w plecaku na wszelki wypadek 😉 Chcielibyśmy wrócić tu rano, może nawet po deszczu, żeby zobaczyć, jak zmienia się kolor wody i jak ożywa torfowisko. Ścieżka Gagaty Sołtykowskie to zaskakujące miejsce – spokojne, inne, nieco zapomniane. Idealne, jeśli szukasz przyrody z nutą prehistorii.
Parking
- Parking leśny – bezpłatny. Duży na kilkanaście samochodów. Należy z drogi numer 42 skręcić w las (miejsce jest oznaczone tablicami informacyjnymi) i po około 500m będzie wjazd na parking.
Mapa

Trasa: Parking – Poruszamy się zgodnie z oznaczeniami idąc prosto w las – Z drogi leśnej skręcamy w lewo zgodnie z strzałkami – Dochodzimy do znaku który wskazuje dwie odnogi ścieżki zarówno w prawo i w lewo a my skręcamy w lewo (można też pójść w prawo – oba szlaki pozwalają na zrobienie tej samej pętli) – Przechodzimy przez dwie drewniane kładki – Mijamy wiatę a w niej skamieniałe ślady dinozaurów – Dalej kierujemy się wzdłuż wykopaliska (ścieżka od tego miejsca jest słabo oznakowana) – Wchodzimy na skarpę i poruszamy się wzdłuż jej brzegu – Zgodnie z znakiem skręcamy w prawo do kolejnej tablicy informacyjnej – Wracamy do skrzyżowania i skręcamy w prawo – Wracamy do rozstaju dróg – Kierujemy się tą samą drogą którą przyszliśmy – Parking
Cywilizacja
- Parking – dostępne są stoły i ławeczki oraz wiata turystyczna. Wyodrębniono również miejsce na ognisko. Na obu końcach parkingu znajdują się śmietniki.
- Dwie kładki przez mokradła – z podjazdem do wózków.
- Tablice informacyjne w rezerwacie.
- Zadaszona wiata pod którą można podziwiać odciski stóp dinozaurów.



























Dodaj komentarz