cisza, łąki, woda i bobry
Wspomnienia z trasy
Choć w poprzednim wpisie Dolina Prądnika zatrzymaliśmy się przy kasach biletowych przy Skale Krukowskiego, w rzeczywistości nasz spacer się nie skończył. To był jeden, długi dzień – pełen zimna, wiatru, ale też nowych odkryć. Po krótkiej chwili odpoczynku poszliśmy dalej, tym razem w stronę Doliny Sąspowskiej.
Igła Deotymy
Podążaliśmy zielonym szlakiem asfaltem – miła ulga dla zmęczonych kolan po stromych zejściach i podejściach.
Po lewej szumiała rzeka, a zimno przeszywało do kości. Zakapturzeni, ze ściśniętymi ramionami, niemal minęliśmy atrakcję, która w innych warunkach na pewno zrobiłaby na nas większe wrażenie – formację skalną Igła Deotymy.

Tego dnia była tylko bladym punktem na trasie – chłód odbierał nam chęć na dłuższe podziwianie.
Punkt widokowy Janaszówka
Za stawami skręciliśmy w lewo i przez mostek dotarliśmy w stronę punktu widokowego Janaszówka. W pobliżu mijaliśmy lokale gastronomiczne, ale o tej porze świeciły pustkami. Kilku niemrawych turystów snuło się wokół, dodając całej scenerii atmosfery jesiennej ospałości.

Podejście było trudne – mokra nawierzchnia, śliskie schody, zimny wiatr. Trzymaliśmy się barierek, by nie zjechać w dół. Na górze czekał na nas widok na miasto i ciężkie, deszczowe chmury.

Coś w tym miejscu było niepokojąco nostalgiczne – linie energetyczne przecinające krajobraz przypomniały nam dzieciństwo, gdy takie druty towarzyszyły spacerom po okolicznych wsiach. Teraz dawały poczucie wyludnienia i ciszy.

Po zejściu zatrzymaliśmy się w kawiarni na kawę – ciepło kubka w dłoniach było zbawieniem.
Dolina Sąspowska
Dalej ruszyliśmy żółtym szlakiem. Pogoda nieco się poprawiła – zza chmur przebiło się słońce, a las znowu nabrał intensywnej zieleni. Śpiew ptaków wrócił do gry.

Wąwóz prowadził nas wzdłuż płytkiej, przejrzystej rzeczki. Na dnie widać było jasny piasek, a szum wody niósł się między skałami. Po drodze minęliśmy mogiły zamordowanych i partyzantów – w tym miejscu cisza nabierała powagi i skłaniała do refleksji.

Białe formacje skalne pojawiały się wśród drzew, ale w gęstym i młodym lesie trzeba było wytężać wzrok, by je dostrzec.

Ostoja bobrów
W końcu dotarliśmy do wiaty nazwanej „Przystanek Ostoja Bobrów”. Po lewej stronie piętrzyły się skały, a przed nami otworzył się bardziej przestrzenny teren – łąki, dolina i ślady bytności bobrów.

Szlak prowadził tuż przy rzece. Widać było rozryte brzegi, omszałe pnie, zgryzione gałęzie.

Przeszliśmy na kładkę przez łąkę – słońce wyszło zza chmur i nagle wszystko rozbłysło. Zieleń trawy, rozlewiska pokryte rzęsą, połyskująca woda.

Małe kamyczki chrzęściły pod butami, a my zatrzymaliśmy się, by chłonąć ten moment – ciszę, światło i naturalne piękno Doliny Sąspowskiej.

Nasza perspektywa
Co cieszy
- kawałek asfaltu, który odciążył kolana,
- nostalgia przy widoku linii energetycznych,
- cisza i niemal pusta dolina,
- przejrzysta, płytka rzeka i szum wody,
- moment w ostoi bobrów – światło, zieleń, woda mieniąca się w słońcu.
Co męczy
- przeszywające zimno i wiatr,
- śliskie podejście na Janaszówkę,
- brak energii na dłuższe zatrzymanie się przy Igłę Deotymy,
- poczucie melancholii w pustej wsi i zamkniętych lokalach.
Spacer czy wyzwanie?
Ta część wycieczki była spokojniejsza, choć nie brakowało trudnych fragmentów – zwłaszcza podejścia na Janaszówkę. Dolina jednak zrekompensowała wszystko – szum wody, otwarte przestrzenie i światło słońca na rozlewiskach. To był odcinek bardziej spacerowy niż górski, ale zimno wciąż mocno dawało się we znaki.
Czy chcielibyśmy wrócić?
Dolina Sąspowska pokazała inną twarz Ojcowskiego Parku – bardziej cichą, przestrzenną, zieloną i wodną. Choć zimno odjęło nam trochę radości, to miejsce zaskoczyło spokojem i pięknymi krajobrazami.
Chętnie wrócimy tu latem lub wiosną, by zobaczyć, jak dolina rozkwita, a rzeka odbija pełnię światła. To idealne miejsce na spokojny spacer wśród natury – wtedy, gdy pogoda sprzyja, a zimny wiatr nie chowa urody krajobrazu za kapturem.
Parking
- Parking “Złota Góra” – płatny. Opłaty należy dokonać się w automacie (podobno czasem zdarzają się im problemy z zasięgiem i nie zawsze można zapłacić kartą, więc dobrze mieć ze sobą gotówkę). W naszym przypadku (patrz poprzednie wpisy) parking znajdował się na końcu opisywanej trasy
Mapa

Trasa: Poruszając się drogą asfaltową po prawej stronie mijamy Igłę Deotymy – Po lewej stroni drogi będzie mostek przez który należy przejść – Za mostkiem skręcamy w lewo i kierujemy się szlakiem czarnym – Po prawej miniemy punk widokowy na Janaszówce na który można wejść z drugiej strony po jej ominięciu – Z punktu widokowego kierujemy się w prawo przez mostek obok stawów – Za 100 metrów od drogi asfaltowej będzie odbijał w lewo szlak żółty w który należy skręcić – Przechodzimy przez dolinę Sąspowką – Po około 1km w prawo będzie odchodził szlak zielony w który należy skręcić – Parking “Złota Góra”
Cywilizacja
- Ławeczki na punkcie widokowym, poręcz przy kamiennych schodach ułatwiająca wejście
- Liczne punkty gastronomiczne znajdujące się przy drodze asfaltowej
- Dwie wiaty turystyczne po drodze przez dolinę
- Mostek i drewniana kładka przez rozlewiska






Dodaj komentarz