Muzeum Grodzisko Żmijowiska – historia Słowian


Mżawka, muzeum i rzeka Chodelka



  1. Wspomnienia z trasy
  2. Nasza perspektywa
  3. Parking
  4. Mapa
  5. Cywilizacja

Wspomnienia z trasy

Połowa listopada. Niebo jest ciężkie i nisko wiszące, powietrze chłodne, pomimo południa jest już dosyć ciemno. Dlatego wybieramy kierunek blisko Lublina, Gród Żmijowisko, miejsce z historią, które da się zwiedzić bez wielogodzinnych tras. To część większego szlaku grodzisk nad Chodelką i oddział Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.

Parking

Parking znajduje się pomiędzy polami, w listopadzie wygląda to surowo i dość ponuro. Na niebie ciemne chmury, w powietrzu mżawka. Poprzednia para z psem właśnie kończy zwiedzanie i za chwilę zostajemy tu zupełnie sami. Już przy pierwszej tabliczce dowiadujemy się, że grodzisko datuje się na IX–XI wiek i odkryto je w 1907 roku. Znaleziono tu m.in. żelazny toporek, ciosła, kamienne żarna, przęśliki tkackie i szklane paciorki. Dziś to miejsce jest cichym przystankiem na szlaku tematycznym dawnych grodów.

Most

Przed nami drewniany mostek, mokre, ciemne deski błyszczą od mżawki i są trochę śliskie. Pod nim płynie wąska rzeczka między polami.

Konstrukcja została zbudowana na wzór mostów słowiańskich. Wysokie pożółkłe rośliny wodne szeleszczą na wietrze, a dalej ciągnie się drewniana kładka prowadząca w stronę grodziska.

Grodzisko

Z daleka widać ziemisty okrągły wał, ogrodzony z niewielką bramą i mocniony palami. Podchodzimy bliżej obejrzeć rekonstrukcję umocnień.

Tabliczka wyjaśnia, że cały system obronny składał się z wału, korony wału, rowu, kolejnego płotu, drugiego rowu oraz bramy z izbicą nadbramną. Obok znajduje się grafika, opisująca konstrukcję.

W internecie znajdujemy informację, że był to najmniejszy z okolicznych grodów, wyodrębniony po upadku grodziska w Chodliku. Miał 25 metrów średnicy.

Ścieżka sensoryczna

Przy grodzisku znajduje się ścieżka bosych stóp, jest kora, kamienie, piach i inne naturalne powierzchnie.

Pomysł ciekawy, ale listopadowe zimno i nasza wrażliwość sensoryczna sprawiają, że nie próbujemy. Wystarczy spojrzeć, by wiedzieć, że to nie byłby przyjemny moment na kontakt z mokrą ziemią, ani tym bardziej kamieniami.

Wiata

Solidna, drewniana konstrukcja robi wrażenie swoją masywnością. W środku jest miejsce na ognisko, drewno i chlebowy piec ulepiony z gliny, piasku i słomy, osadzony na dębowych belkach i granitowych kamieniach.

To jedyna budowla w skansenie, która nie jest rekonstrukcją konkretnego znaleziska, ale została stylizowana na słowiańską architekturę. Niestety zimno nie zachęca nas do dłuższego przesiadywania.

Chata kuchenna

Półziemianka stoi częściowo wkopana w ziemię. Wchodzimy zaciekawieni pochylając głowy. W chacie jest ciemno, nie ma okien.

W środku wiszą pęki ziół, między innymi krwawnik, mydlnica, skrzyp. Na środku znajduje się palenisko, a obok stoją żarna.

Przed wejściem jest malutki ogródek, teraz pusty. Wirtualny przewodnik wyjaśnia, że rekonstrukcja powstała dokładnie w miejscu, gdzie odnaleziono chatę z X wieku. To tu odkryto również gliniany garnek.

Chata mieszkalna

Zaciekawieni szybko kierujemy się do drugiej chaty. To kolejna półziemianka więc schodzimy w dół. Dostrzegamy drewnianą drabinkę prowadzącą na podwyższenie, z tego co przypuszczamy było to miejsce do spania, wyłożone słomą.

Dach pokryty jest trzciną, a cała konstrukcja została wykonana z dębowych dranic w dwóch technikach: „na zrąb” oraz „na sumik i łątkę”, tego dowiadujemy się z wirtualnego przewodnika.

W środku znajduje się okrągłe palenisko i drewniana ława. Ta chata też pozbawiona jest okien.

Chata garncarza

Kolejna chata przed nami to chata naziemna, według wirtualnego przewodnika w pełni odtworzona na podstawie konstrukcji z Chodlika.

W środku stoją figurki garncarki i garncarza oraz koło garncarskie. W chacie jest nieco jaśniej niż w poprzednich, dzięki temu, że ma dwa małe okna. Niechętnie wychodzimy z chaty na listopadowy wiatr.

Studnia

Kolejną atrakcją muzeum jest studnia, niska, obita deskami. W środku jest trochę wody, a na jej powierzchni pływają liście.

Z wirtualnego przewodnika dowiadujemy się, że to rekonstrukcja obiektu datowanego na rok 725. Czytamy, że miała drewnianą podłogę, na której opierała się cała konstrukcja.

Trzebiszcze

Na przeciwko studni dostrzegamy okrąg ułożony z kamieni, a każdy z nich ma wyryty na sobie inny kształt.

Na tabliczce czytamy, że to Trzebiszcze czyli słowiańskie miejsce kultu, a krąg głazów odnosi się symbolami do dawnych bogów i duchów.

Pośrodku znajduje się miejsce na ogień ofiarny. Obok stoi wydrążona w drewnie kapliczka. Miejsce ma specyficzną atmosferę, nawet w listopadowej szarości czuje się tu odrobinę dawnej symboliki.

Rzeka

Ścieżka dalej prowadzi pomiędzy polami, aż do wału i rzeki Chodelki. Jest tu drewniana kładka, pomost i maleńka ławeczka.

W oddali widzimy dwa łabędzie, idziemy w ich kierunku lecz one odpływają coraz dalej, powoli sunąc po wodzie.

Zawracamy i idziemy wałem w drugim kierunku aż mijamy drewnianą figurę, przystajemy by ją zobaczyć.

Po lewej stronie widzimy zrekonstruowane chaty z innej perspektywy. Wyglądają jak maleńka, stara wioska.

Mimo listopada spacer jest bardzo przyjemny, cieszy nas roślinność podmokłych terenów i spokój tego miejsca. Wracamy tą samą drogą na parking.


Nasza perspektywa

Co cieszy

  • Rekonstrukcje chat i możliwość wejścia do środka — bardzo immersyjne.
  • Informacje historyczne i QR-kody prowadzące do wirtualnego przewodnika.
  • Różnorodność zabudowań — półziemianki, chaty naziemne, miejsce kultowe, studnia, ogródek (niestety jesienią pusty).
  • Cisza i brak ludzi — cały obiekt mieliśmy dla siebie. W sezonie podejrzewamy, że może być bardziej tłumnie.

Co męczy

  • Listopadowa ciemność, przez którą zdjęcia widoki oddziałują słabiej.
  • Puste ogródki i brak zieleni — to uroda pory roku, ale jednak czuć, że miejsca zyskują w cieplejszych miesiącach.
  • Mokre deski mostków — śliskie, wymagające ostrożności.

Spacer czy wyzwanie?

To spokojny spacer, idealny na pochmurny dzień, kiedy nie chce się przemierzać wielu kilometrów. Trasa jest łagodna, bez trudności technicznych, a całość przechodzi się płynnie, nawet przy listopadowej aurze.

Czy chcielibyśmy wrócić?

Tak, zdecydowanie. Żmijowisko musi wyglądać pięknie wiosną i latem, kiedy wszystkie ogródki kwitną, a trzcina zielenieje. Jednocześnie wiemy, że przy rzece i kanale latem może być dużo owadów, więc wybierzemy pogodę umiarkowaną. To miejsce, które warto odwiedzić o różnych porach roku, zwłaszcza jeśli lubi się historię, słowiańskie klimaty i krótkie, spokojne spacery.


Parking

  • Parking przy grodzisku – bezpłatny. Nieduży, na kilka samochodów. Chociaż ostani odcinek przed parkingiem (około 400m) to droga gruntowa, to sam parking posiada nawierzchnie asfaltową. Droga dojazdowa nie stanowi problemu nawet w deszczowy dzień.

Mapa

szczegóły mapy

Trasa: Parking – Ścieżka zaczyna się po drugiej stronie drogi, zaraz za mostkiem – Na rozwidleniu najlepiej trzymać się jednej strony drogi i zrobić pętelkę – Warto też minąć chaty i zajść nad rzeczkę gdzie jest pomost z ławeczką – Parking


Cywilizacja

  • W Grodzisku znajdują się śmietniki.
  • Wiata turystyczna a w niej stoliki i ławeczki, miejsce na ognisko.

Dodaj komentarz