Zamek Krzyżtopór w Ujeździe


monumentalna ruina z rozmachem



  1. Wspomnienia z trasy
  2. Nasza perspektywa
  3. Parking
  4. Mapa
  5. Cywilizacja

Wspomnienia z trasy

Dawno nas nie było w Świętokrzyskiem, a Krzyżtopór od dawna chodził nam po głowie. Monumentalna ruina w Ujeździe, owiana legendami, symboliką i historią, przyciąga nie tylko jako zamek, ale jako ogromne założenie architektoniczne, które mimo upływu czasu wciąż robi ogromne wrażenie.

W sobotni poranek zamek przywitał nas zamkniętą bramą i informacją, że ze względu na prace utrzymaniowe będzie otwarty dopiero od godziny 11. Dało to nam okazję do zwiedzenia Dołów Biskupich i Doliny Świśliny. Wróciliśmy rozgrzani spacerem i zaciekawieni co pokaże nam zamek.

Bilety kupujemy w kasie przy wejściu. Zatrzymujemy się jeszcze przy tablicach informacyjnych o zamku i trasach zwiedzania, gdzie każda z nich jest oznaczona innym kolorem i oprowadza po innej części zamku. Czytamy, że Krzyżtopór powstał w XVII wieku z inicjatywy Krzysztofa Ossolińskiego jako reprezentacyjna rezydencja typu palazzo in fortezza, czyli połączenie pałacu i twierdzy. Zaprojektowany z rozmachem i ambicją, miał być symbolem potęgi i nowoczesności. Dziś pozostaje trwałą ruiną, która pozwala uruchomić wyobraźnię i spojrzeć w przeszłość.

Przed zamkiem stoi już choinka ubrana na święta, delikatny, zimowy akcent przy tak surowej, kamiennej bryle wygląda nieco specyficznie.


Dziedziniec zamkowy

Wejście jest częściowo zastawione busem, ktoś sprząta, ktoś rozstawia dekoracje, zamek dopiero „budzi się” do dnia.

Wchodzimy na dziedziniec i od razu uderza nas skala budowli. Z bliska Krzyżtopór jest znacznie większy, niż wydawał się z zewnątrz. Wielka, kamienna masa dominuje przestrzeń i sprawia, że człowiek automatycznie zwalnia krok. Na dziedzińcu wciąż zielona trawa, co w połowie grudnia wygląda zaskakująco.

Wysokie, jasne mury są monumentalne i dość symetryczne. Pośrodku przejście, trawnik podzielony na dwie części, po bokach dwie wyższe wieże. Turystów prawie nie ma, jest pusto, cicho, bez pośpiechu.


Ścieżka zielona – bastiony

Zaczynamy od zielonej trasy, prowadzącej przez bastiony. Schodami wchodzimy wyżej i wychodzimy poza główną bryłę zamku. Idziemy wzdłuż murów po zewnętrznej stronie.

Patrzymy na wysokie, jasne kamienne ściany i łukowate okna. Z jednego z punktów widokowych widać tereny zielone poniżej. Ścieżki mają geometryczny, niemal kwadratowy układ.

Z tabliczek dowiadujemy się, że bastiony były kluczowym elementem obronnym – umożliwiały ostrzał przedpola i ochronę murów. Przechodzimy w rejon punktów oznaczonych jako 1.2 i 1.3, gdzie zachowały się relikty dawnych ogrodów i fragmenty fortyfikacji, wielokrotnie niszczonych w czasie wojen.

Największe wrażenie robi bastion 1.4 – Wysoki rondel (Wielki barbakan). To potężna część fortyfikacji, z której najlepiej czuć skalę całego założenia. Dalej trasa jest zablokowana przez prace budowlane, więc wracamy tą samą drogą.


Ścieżka niebieska – oficyna i pałac

Kolejny etap to niebieska trasa, prowadząca przez oficyny i wnętrza pałacu. Wchodzimy do środka, zmienia się akustyka, światło i tempo.

Szeroki korytarz, łukowate okna, przez które wpada światło. Pod nogami piach i kamienie. Grube mury, jasny kamień przeplatany cegłą. Wszystko jest surowe, masywne, bardzo fizyczne.

Przechodzimy przez kolejne sale. W pewnym momencie wychodzi słońce. Sala balowa robi ogromne wrażenie, wielka, wysoka, z wieloma oknami. Tu kamień jest ciemniejszy, przestrzeń bardziej monumentalna.

Dalej metalowa kładka, która skrzypi pod stopami, potem schody w dół. Skręcamy, zaglądamy w kolejne miejsca i wychodzimy na dziedziniec przez łukowate przejścia.

Chodzimy na dole, patrząc w górę na mury. Wracamy w okolice punktu startowego – uwagę przyciąga oryginalna podłoga, dziś odgrodzona, oraz ławki i miejsce do odpoczynku.

Gołębie wielokrotnie przelatują nad dziedzińcem. Pogoda się poprawia, pojawia się błękit nieba, a turystów nadal jest niewielu.


Ścieżka żółta – podziemia

Schodzimy na żółtą trasę, prowadzącą do podziemi. Jesteśmy poniżej poziomu gruntu. Jest chłodniej, ciszej. Przez łukowate otwory wpada trochę światła, resztę doświetlamy latarkami.

Kamień jest miejscami zielonkawy, omszały i śliski. Pod nogami nierówna nawierzchnia.

Całość ma w sobie coś bajkowego, niemal nierealnego.

Czerwona trasa jest tego dnia wyłączona z ruchu, więc wracamy żółtym szlakiem. Idziemy pod ceglanym sklepieniem, aż w końcu wychodzimy z powrotem na dziedziniec. Kontrast między półmrokiem a światłem dnia jest wyraźny i bardzo efektowny.

Ścieżka Błękitna – ogrody

Z czasem turystów pojawia się coraz więcej. Kiedy wychodzimy, ruch jest już wyraźnie większy. Na terenie zamku działa kawiarnia i sklepik, ale tym razem je omijamy. Do ogrodów nie schodzimy, niestety ze względu na remont ścieżka była wyłączona z zwiedzania.

Zwiedzanie samego zamku zajęło nam około godziny, bardzo spokojnym tempem. To wystarczająco długo, by poczuć charakter miejsca, ale na tyle krótko, by chcieć wrócić. Krzyżtopór jest monumentalny i zaprojektowany z rozmachem. Nawet jako trwała ruina robi ogromne wrażenie, surowy, jasny, przestronny i sugestywny. To jedno z tych miejsc, które zostają w głowie na długo po wyjściu.


Nasza perspektywa

Co cieszy

  • monumentalna skala zamku
  • jasny kamień murów i surowość wnętrz
  • bastiony i widoki z zewnętrznych ścieżek
  • sala balowa
  • klimatyczne podziemia
  • niewielka liczba turystów poza sezonem
  • zmieniające się światło i poprawiająca się pogoda

Co męczy

  • sporo przestrzeni w remoncie
  • brak tabliczek informacyjnych przy wielu miejscach, są oznaczenia audioprzewodnika we wnętrzach zamku ale nie dostaliśmy żadnych informacji w kasie o jego istnieniu, gdy kupowaliśmy bilety
  • nieczytelne oznaczenia prowadzące do ogrodów
  • mało czytelna tablica tras przy wejściu, jasne, kolorowe litery na białym tle

Spacer czy wyzwanie?

Zdecydowanie spacer. Zwiedzanie Krzyżtoporu to spokojne chodzenie, oglądanie i zatrzymywanie się. Trasy są łatwe technicznie, choć trzeba uważać na nierówne i śliskie nawierzchnie, zwłaszcza w podziemiach.

Czy chcielibyśmy wrócić?

Tak. Krzyżtopór to miejsce, do którego chce się wrócić, zwłaszcza że spora część zamku była w trakcie remontu i nie wszystko było dostępne lub czytelne. Chętnie zobaczylibyśmy go ponownie, gdy prace dobiegną końca, z większą liczbą otwartych przestrzeni i być może lepszym oznaczeniem tras i sal.

Chcielibyśmy też zejść do ogrodów, których tym razem nie udało nam się znaleźć, oraz spędzić więcej czasu na bastionach, bez pośpiechu, z możliwością spokojnego „czytania” przestrzeni. Krzyżtopór robi wrażenie nie detalem, a skalą i rozmachem, dlatego każda kolejna wizyta może wyglądać zupełnie inaczej, zależnie od światła i pory roku.


Parking


Mapa

szczegóły mapy

Oznaczone trasy zwiedzania:

  • Zielona – prowadzi wzdłuż bastionów.
  • Niebieska – prowadzi przez dziedziniec i wnętrza zamku.
  • Żółta – piwnice. W kilku miejscach strop jest dosyć nisko i nie da się przejść w pozycji wyprostowanej.
  • Czerwona – odchodzi od żółtej ścieżki. Prowadzi przez korytarze na których brakuje oświetleni więc trzeba mieć ze sobą źródło światła. Cześć trasy posiada bardzo niski strop.

Cywilizacja

  • Zamek – dostępne są toalety i śmietniki. Na terenie zamku jest również kawiarnia i sklepik z pamiątkami.
  • Strona zamku – kliknij by zobaczyć.

Dodaj komentarz