Skalne Grzyby i Niknąca Łąka


Gdzie kamienne grzyby spotykają martwy las — wędrówka z kawą przez kontrasty i piękno przyrody



  1. Wspomnienia z trasy
  2. Nasza perspektywa
  3. Parking
  4. Mapa
  5. Cywilizacja

Wspomnienia z trasy

Rok temu musieliśmy obejść się smakiem — szlak do Skalnych Grzybów był całkowicie zamknięty i mogliśmy tylko zerknąć na mapę z nadzieją, że jeszcze tu wrócimy.

Tablica informująca o zamkniętych szlakach

Tym razem szczęście nam dopisało: mimo kilku zamkniętych odcinków trasy, wyznaczono dogodne obejścia i mogliśmy wreszcie zobaczyć to fascynujące miejsce na własne oczy.

Nasza wędrówka rozpoczęła się na małym parkingu w środku lasu. Rano panowała tam cisza, chłód i pustka — tylko mapka z informacją o zamkniętych szlakach i skromny stół piknikowy czekały na pierwszych turystów.

Ścieżka prowadząca w stronę Skalnych Grzybów była wygodna: pierwsze trzy kilometry to szeroka, utwardzona kamieniami i ziemią droga, częściowo przez otwarty teren, częściowo przez las.

Już na początku uwagę przyciągnęły urocze oznaczenia szlaku — malowane na ściętych pniach i przykryte zielonymi daszkami, jakby ktoś zadbał o to, by nawet w detalach poczuć urok tej trasy.

Po około 40 minutach marszu dotarliśmy do dużej, wygodnej wiaty — idealne miejsce na odpoczynek i przyjrzenie się mapie szlaków.

Stąd weszliśmy na ścieżkę edukacyjną „Skalne Grzyby” i zaczęła się właściwa przygoda: w dół przez las, po kamienistej, wijącej się ścieżce.

Miejscami pojawiały się drewniane kładki i błotniste fragmenty, w cieniu drzew zrobiło się chłodno, ale to właśnie tutaj rozpoczęła się prawdziwa magia tego miejsca.

Formacje skalne rozrzucone wśród drzew naprawdę urzekają. Ich fantazyjne kształty budzą skojarzenia z baśniowymi pejzażami — jakby kamień ożył i zaczął przybierać niezwykłe, grzybopodobne formy, wyjęte wprost w wyobraźni i starych legend.

Podziwialiśmy kolejne „grzyby” wyrastające wśród zieleni, chłonąc ich różnorodność i zadziwiające detale.

Mimo że początkowo oznaczenia nieco nas zmyliły i musieliśmy się chwilę zastanowić nad trasą, wkrótce droga otworzyła się — wyszliśmy na obszar, gdzie las został mocno przerzedzony, a pozostały jedynie sterty martwego drewna.

Tu słońce paliło bezlitośnie, kontrastując z cienistym zaciszem, z którego właśnie wyszliśmy.

Im bliżej Rogacza, tym więcej turystów spotykaliśmy, choć wcześniej mieliśmy wrażenie, że las należy tylko do nas.

Rogacz — potężna, dumnie stojąca formacja skalna — robi wrażenie. Przy niej znów zatrzymaliśmy się w zadbanej wiacie, by odpocząć i napić się kawy z termosu.

Za Rogaczem krajobraz zmienił się diametralnie — ciemny, gęsty las, chłód i cień. Ścieżka stała się kamienista, kręta i nieco tajemnicza.

Po chwili dotarliśmy do formacji skalnej „Żaba”, a zaraz za nią ścieżka zamieniła się w piaszczystą drogę, która wprowadziła nas w ponury, martwy las.

Brąz ubitej ziemi, z której składała się szeroka, leśna droga mocno kontrastował tu z szarością chorych drzew, a nad nami zaczęły gęstnieć ciemne chmury, budując nieco ponurą atmosferę tego fragmentu trasy.

Po drodze mijaliśmy tablice informacyjne ścieżki edukacyjnej, dwie z nich wspominały o miejscach z podobnymi formacjami skalnymi w Polsce i na świecie. Niestety nie było tam wzmianki o Piekiełku pod Niekłaniem czy Piekiełku Dalejowskim, a to również piękne i warte odwiedzenia miejsca, które są nam bliskie.

Las znowu się zazielenił. Znaleźliśmy dziwny twór, drewnianą tubę z siedziskiem… ale po co?

Ścieżka dalej poprowadziła nas mostkiem przez łączkę a potem przez las w stronę wiaty, przy której zaczynaliśmy dzień.

Zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek — oczywiście przy kolejnej kawie — i postanowiliśmy zajrzeć jeszcze na „Niknącą Łąkę”.

Ten krótki szlak również okazał się niezwykły — prowadził przez obszary martwego, wyciętego lasu i młode świerki, których niskie gałęzie drapały w nogi i ramiona.

Momentami słońce paliło bezlitośnie, a ścieżka była otwarta i gorąca.

Torfowisko okazało się wyschnięte — przypomniało nam podobne krajobrazy w Górach Orlickich pod Zieleńcem i w Poleskim Parku Narodowym, choć tu nie było rosiczek ani zróżnicowanej roślinności — dominował żar z nieba i prosta kładka biegnąca przez suchą przestrzeń.

Po tym małym spacerze wróciliśmy do znajomej wiaty, a potem tą samą trasą na parking.

W drodze powrotnej przyglądaliśmy się roślinom ze skupieniem – idealne zakończenie tej pięknej, choć pełnej kontrastów wyprawy.

Skalne Grzyby zrobiły na nas ogromne wrażenie — to miejsce, w którym kamienie naprawdę zdają się opowiadać własną historię. Niepowtarzalne kształty, mroczne odcinki lasu przeplatane otwartymi przestrzeniami, cisza przerywana tylko wiatrem — to wszystko sprawia, że czuliśmy się tam jak w zupełnie innym świecie.


Nasza perspektywa

Co cieszy:

  • 🪨 Przepiękne, unikalne formacje skalne — każda ma swój charakter i kształt, który pobudza wyobraźnię
  • 🌳 Dobre miejsce na spokojny, niezbyt wymagający spacer pośród przyrody
  • 🏡 Przyjemne wiaty z miejscami do odpoczynku, czyste i zadbane
  • ➡️ Urocze oznaczenia szlaku w początkowej części (malowane pnie z zielonymi daszkami — bardzo urocze!)
  • 🔕 Cisza i spokój — w lesie przez dużą część drogi nie spotkaliśmy nikogo
  • 📍Wzmianki na tablicach informacyjnych o innych podobnych miejscach w Polsce na i na świecie – natomiast brakuje na nich świętokrzyskiego w tym: np. Piekiełku pod Niekłaniem czy Piekiełku Dalejowskim, a szkoda bo lubimy te miejsca.

Co męczy:

  • ↔️ Miejscami bardzo słabe oznaczenia trasy w kluczowych punktach — łatwo się zagubić
  • 🌲 Fragmenty szlaku przez martwy, wycięty las mniej atrakcyjne wizualnie i trochę przygnębiające
  • ☀️ Duże kontrasty klimatu na trasie — otwarte odcinki są gorące i bez cienia, a odcinki leśne zimne i wilgotne
  • 🌿 Wyschnięte torfowisko „Niknąca Łąka” niezbyt imponujące, zwłaszcza w porównaniu do innych torfowisk

Spacer czy wyzwanie?

To zdecydowanie spacer, a nie wyzwanie. Trasa jest umiarkowanie łatwa — przystępna także dla osób o przeciętnej kondycji, choć należy przygotować się na kamieniste ścieżki, trochę błota i fragmenty, gdzie trzeba patrzeć pod nogi. Warto zabrać wygodne buty trekkingowe i coś do jedzenia na odpoczynek w wiacie, warto też zabrać więcej wody – odsłonięte przestrzenie potrafią spowodować przegrzanie.

Czy chcielibyśmy wrócić?

Zdecydowanie tak!
To miejsce ma swój niezwykły urok i klimat — nawet te bardziej „ponure” fragmenty mają w sobie coś, co przyciąga. Chętnie wrócimy o innej porze roku, być może jesienią, by zobaczyć, jak wśród rudych liści prezentują się te kamienne grzyby. Poza tym wciąż jest kilka formacji i szlaków w okolicy, które czekają na odkrycie.


Parking


Mapa

szczegóły mapy

Trasa: Parking – po około 1km szlak czerwony jest zamknięty i należy skręcić w ścieżkę rowerową – Ścieżka Edukacyjna „Skalne Grzyby” – Ścieżka Edukacyjna „Niknąca Łąka” – Powrót na parking. Całoś ma około 13 km. Trasę można zrobić w około 4 godziny.


Cywilizacja

  • Parking – stół piknikowy, ławeczki, kosze na śmieci
  • Zadaszona wiata na styku szlaku czerwonego i żółtego
  • Zadaszona wiata pod Rogaczem
  • Drewniana kładka przez „Niknącą łąkę”

5 odpowiedzi na „Skalne Grzyby i Niknąca Łąka”

  1. […] ten małą przechadzkę zdecydowaliśmy się zainspirowani wizytą na Niknącej Łące w Górach Stołowych. Szybko skojarzyliśmy, że jest jeszcze jedno miejsce, które chcieliśmy ponownie zobaczyć — […]

    Polubienie

  2. […] to ścieżka podobna do Niknącej Łąki w Górach Stołowych czy Torfowiska pod Zieleńcem w Górach […]

    Polubienie

  3. […] a może wciągającego? Byliśmy ostatnio na Czaharach w Poleskim Parku Narodowym, nie tak dawno na Niknącej Łące w Górach Stołowych i Torfowisku pod Zieleńcem w Górach Orlickich i jeszcze nie dość nam chodzenia pośród […]

    Polubienie

  4. […] dydaktyczny, uporządkowany, ale też zaskakująco malowniczy. Niektóre skały przypominały nam Skalne Grzyby czy Radkowskie Skały, inne wyglądały jak stoły, ławy albo ściany. Idealne miejsce na […]

    Polubienie

  5. […] to ścieżka podobna do Niknącej Łąki w Górach Stołowych czy Torfowiska pod Zieleńcem w Górach […]

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Torfowisko Pod Zieleńcem – Nie Tacy Znowu Turyści Anuluj pisanie odpowiedzi