Zamek i ruiny w Szydłowie


mgła, mury i spokojne zwiedzanie przed świętami



  1. Wspomnienia z trasy
  2. Nasza perspektywa
  3. Parking
  4. Mapa
  5. Cywilizacja

Wspomnienia z trasy

Mglisty, mokry i chłodny weekend tuż przed Bożym Narodzeniem. Taki, w którym bardziej mamy ochotę na ciekawą historię. W głowie pojawia się myśl: a może zamek? W mgle wszystko wydaje się bardziej tajemnicze, mniej oczywiste, to idealne tło do spokojnego zwiedzania. Tak trafiamy do Zamku w Szydłowie.


Początek

Zaczynamy z parkingu obok informacji turystycznej, niemal naprzeciwko zamku. Już po chwili przechodzimy kamiennym mostkiem nad rowem, który kiedyś był fosą. Mgła szczelnie otula okolicę, tłumi dźwięki, rozmywa kontury, spowalnia krok.

Przechodzimy przez bramę i nagle jesteśmy wewnątrz murów. Jest tu wiata piknikowa, po prawej stronie kościół. Cicho, wilgotno, niemal bez ludzi.

Mury obronne

Idziemy w kierunku rynku, mamy wrażenie, że miasto wrosło w mury obronne. Ich fragmenty wciąż są dostępne do oglądania, kamień jest szarawy, mokry, miejscami pociemniały i omszały.

To nie są „ładne” mury z pocztówki, są surowe, ciężkie, czuć po nich upływ czasu.

Brama Krakowska

Idziemy powoli, a Szydłów wydaje się senny, trochę zwyczajny, jakby przygaszony przez mgłę i porę roku. I nagle ona: Brama Krakowska.

Grube mury, krata w środku, kamień wyraźnie ciemniejszy niż na murach obronnych. Obok drewniana rzeźba Łokietka, a nieco dalej drewniany Światowid.

Wchodzimy po schodkach, żeby spojrzeć z góry na miasteczko, ale mgła nie pozwala zobaczyć wiele. Kawałek dalej wchodzimy na niewielki punkt widokowy, widać zarys zamku i drogi, ale wszystko spowite jest szarością.

Zamek — dziedziniec

W wąskiej uliczce dostrzegamy biały budynek z napisem „Poczta”. Obok niewielka brama z drewnianymi drzwiami i kartką „wejście”, okazuje się, że to wejście do zamku. Mało imponujące, wręcz zaskakująco zwyczajne.

W środku bramy wejściowej znajduje się replika zbroi, model zamku oraz kasa biletowa. Kupujemy bilet łączony: w tym zamek, synagoga oraz ruiny kościoła i szpitala. Kościół niestety zamkniętym, w remoncie.

Dziedziniec okazuje się całkiem spory. Z jednej strony mamy mury, z drugiej nowsze budynki, takie jak muzeum czy szkoła, jak widać cywilizacja zagląda tu bez skrępowania. Wzdłuż murów ustawione są drewniane rzeźby królów z wywieszonymi herbami. Górna ścieżka wzdłuż murów jest niestety zamknięta.

Trawa wciąż jest zielona, a duża wiata piknikowa już przygotowana na zimę. Same pozostałości zamku tworzą raczej niewielki prostokąt, nie jest to monumentalna ruina, znacznie mniejsza niż zamek Krzyżtopór, który ostatnio odwiedziliśmy.

Sala tortur

Zaczynamy zwiedzanie od sali tortur. Na drzwiach znajdujemy informację, że dzieci powinny zwiedzać to miejsce pod nadzorem rodziców. Po wejściu dostrzegamy dyby, beczkę, krzesło, klatkę, gilotynę, łoże madejowe, a wszystko z opisami. Spora kolekcja, oglądamy ją z autentycznym zainteresowaniem.

Jest też „domek czarownicy” z czerwonym światłem imitującym palenisko i postacią czarownicy.

Ekspozycja zamkowa

Kierujemy się schodami w górę by zwiedzić serce zamku. Po wejściu dostrzegamy spore pomieszczenie, archiwalne zdjęcia, porównania „kiedyś i dziś”, plany budynku.

Są też drobne artefakty, szkło, ceramika, zapadają nam w pamięci charakterystyczne kieliszki oraz pierwsza planszówka, Młynek, z instrukcją i koralikami do gry.

Drewniane schodki prowadzą nas w dół. Znajdujemy tam ekspozycję system ogrzewania zamku, czyli piec i miech. Dodatkowe opisy pozwalają nam wyobrazić sobie jego działanie. Oczywiście na samym dole dostrzegamy też grosiki rozrzucone przez zwiedzających, część z nich znajdowała się w charakterystycznej skrzyni.

Przystajemy i czytamy tabliczki stojące obok, zawierają pełną historię zamku i okolicy. Zamek w Szydłowie wzniesiono w drugiej połowie XIV wieku z polecenia Kazimierza Wielkiego jako część systemu obronnego miasta oraz siedzibę administracyjną. Na przestrzeni wieków obiekt wielokrotnie ulegał zniszczeniom spowodowanym pożarami i działaniami wojennymi, po których był odbudowywany i przekształcany. Ostatecznie pod koniec XVIII wieku stracił swoją dawną rolę, a jego obecny kształt jest rezultatem XX-wiecznych prac konserwatorskich, dzięki którym zachowano najważniejsze pozostałości zamku. Na tabliczkach treści jest sporo, raz po raz gubimy skupienie i przenosimy wzrok na grube, jasne mury.

Zaskakująco duże są okna i wnęki, a wszystko jest zadaszone i osiatkowane, nie wieje, jest przyjemnie, możemy spokojnie nacieszyć się miejscem.

Wracamy na górę i przechodzimy do kolejnej sali, jest tron, ilustracje, i co zaskakujące kilka kompletów szachów. Przyglądamy się figurkom.

Co zaskakujace toalety są dosłownie w zamku. Nowoczesność wpleciona w stare mury. Najbardziej zapada w pamięć kamienne okno z widokiem na mgłę.

Muzeum

Przed wejściem do Muzem stoi para drewnianych rzeźb, wydaje się, że Jadwiga Andegaweńska i Władysław Jagiełło spoglądają z oddali na zamek.

W środku są trzy kondygnacje. Ekspozycje obejmują dzieje Szydłowa oraz inne zamki w Europie wraz z planami i makietami oraz królami i dynastiami rządzącymi. Dostrzegamy zbroję, liczne monety, ceramikę.

Jest mała galeria obrazów. Na samym dole odnajdujemy filmy multimedialne, uczta i audiencja królewska. To tutaj po raz pierwszy spotykamy innych zwiedzających.

Naszą uwagę przykuwają bardziej niż film ziarna roślin, garnki i ekspozycja z kominkiem, który można „włączyć” po obejrzeniu filmu, wtedy świeci na czerwono.

Ruiny kościoła i szpitala

Po wyjściu z zamku idziemy dalej miasteczkiem, kierując się licznymi strzałkami. Mijamy kolejne fragmenty murów i docieramy do ruin. Wejście jest okratowane, ale otwarte, nikt nie sprawdza biletów. Ruiny są w samym środku miasteczka, tuż przy ulicy, wygląda to osobliwie.

Przed wejściem stoi kolejna drewniana rzeźba, sporo ich w Szydłowie. W środku ruin kościoła znajduję kropielnice po obu stronach, prezbiterium z krzyżem, nawa z dwiema kamiennymi ławeczkami oraz maleńka zakrystia. Po chwili dostrzegamy również „schody” na chór.

Kamienne mury, łukowate przejścia i okna zachwycają nas od pierwszych kroków. W tej szarej mgle miejsce wygląda niezwykle nastrojowo.

Spacerujemy przyglądając się strukturze kamiennych ścian, odcieniom kamienia i załamaniom światła wpadającego wnękami.

Obok mamy ruiny dawnego przytułku, są tutaj tabliczki o średniowiecznym leczeniu i ogródek, obecnie pusty, są też domki dla owadów zapylaczy.

Nasze kroki stukają o kamienną posadzkę. Niechętnie stamtąd wychodzimy. Miejsce, choć niewielkie jest niezwykle fascynujące.

Synagoga

Wracamy do rynku i odbijamy w lewo. Mijamy bloki i alejkę drewnianych pomników, są między innymi Skłodowska, Tokarczuk, Reymont i Wałęsa.

Synagoga to niewielki, jasny budynek, zaraz obok placu zabaw. Wchodzimy na bilety kupione w zamku.

Wnętrze jest małe, ale z wysokim sufitem i bardzo jasne, z dużymi oknami i fragmentami pisma na ścianach.

Replika pomnika Mojżesza robi ogromne wrażenie. Dookoła są obrazy i eksponaty, poświęcamy trochę czasu by je obejrzeć. Miejsce wygląda na dalej używane, wewnątrz były wystawione krzesełka.

Miasto

Na koniec jeszcze krótki spacer po miasteczku, na rynku znajduje się klatka błazna z drewnianą figurką obok. Jest też studnia i Muzeum Śliwki, ale niestety zamknięte.

Średniowieczny klimat miesza się tu ze współczesnością: kebab, Żabka i zabytkowe mury funkcjonują obok siebie, nie zawsze tworząc spójną całość. Efektem jest dość osobliwy miszmasz epok.


Nasza perspektywa

Co cieszy

  • mgła, cisza i bardzo spokojne zwiedzanie
  • dostępność wielu atrakcji na jednym bilecie
  • różnorodność: zamek, muzeum, synagoga, ruiny kościoła i szpitala
  • tabliczki informacyjne: dużo lokalnej historii i ciekawostek
  • surowy, niefiltrowany klimat kamienia i murów
  • zadaszona ruina: wygodne nawet w deszczowy dzień
  • dobre oznaczenie trasy zwiedzania oraz zabytków

Co męczy

  • mało imponujące wejście do zamku
  • zamknięta górna ścieżka wzdłuż murów
  • wyraźny kontrast między historyczną tkanką a współczesną zabudową
  • sam zamek jako ruina jest raczej niewielki

Spacer czy wyzwanie?

Zdecydowanie spacer. Bez przewyższeń, bez pośpiechu, z dużą ilością przystanków na czytanie i oglądanie. Idealny na chłodny, pochmurny dzień.

Czy chcielibyśmy wrócić?

Tak, ale raczej poza sezonem, w podobnie spokojnym klimacie. Szydłów najbardziej zyskał u nas właśnie dzięki mgle, ciszy i temu, że mogliśmy zwiedzać go powoli, bez tłumów. To miejsce, które pozwala się odkrywać we własnym tempie.


Parking


Mapa

szczegóły mapy

Trasa: Parking – Kierujemy się w stronę mostku do furty w bramie – Idziemy cały czas prosto aż miniemy rynek i następnym skrzyżowaniu skręcamy w lewo – Brama Krakowska – Po zwiedzeniu bramy zawracamy i po minięciu rynku skręcamy w lewo – Kasa biletowa – Za bramą zamku skręcamy w lewo i zwiedzamy salę rycerską (dwa poziomy) – Udajemy się na przeciwny koniec palcu – Zwiedzamy budynek muzeum (3 kondygnacje) – Wychodzimy z zamku i idźmy cały czas prosto aż miniemy mury miejskie – Po drugiej stronie ulicy są ruiny kościoła i szpitala – Wracamy tą samą drogą do rynku i skręcamy w prawo na wysokości początku rynku – Zwiedzamy synagogę – Wracamy do parkingu – Parking


Cywilizacja

  • Muzeum – kasa i sklepik. W części zachodniej zamku dostępna jest toaleta obok sali tortur.
  • Miasto – na rynku znajdują się liczne sklepiki a samym mieście jest kilka restauracji. Wokół rynku jest kilka mobilnych toalet.
  • Na pomnikach są kody QR prowadzące do aplikacji, my jej nie testowaliśmy.

Dodaj komentarz